wtorek, 16 lutego 2010

Anioł Kobieta i Jo Budowniczy



...tak to własnie u nas jest. Lidka jest aniołem, mówię to, piszę i nie boję się, że zapeszę. Usmiecha się często i słodko, spi sporo i co ważniejsze przestawiła się na wczesniejsze zasypianie. Dzis padł rekord - zasnęła kilka minut po 19.00. Nie do wiary! Jak sobie przypomnę usypianie jej starszego brata...to aż mi cierpnie skóra i nie chce mi się wierzyć, że niemowlaki potrafią tak same odłożone do łóżeczka zasnąć, albo przewieszone przez ramię. Nie wiem też czy poradzilibysmy sobie gdyby Li była inna, na szczęscie nie muszę póki co się tym martwić:)Mam nadzieję, że jej tak zostanie i wysyłam do Nieba to gorące pragnienie - potrzebę:)
Li od kilku dni zaczęła intensywną obserwację swojej prawicy. Podnosi rączkę do góry i utrzymuje ją przed swymi oczętami (chyba będą jasno - niebieskie:))i napawa się tym, że ją ma i że może ją tak długo utrzymać:))

Anielica:)











Zniewalający usmiech:)








Jonasz bardzo nas dzis zaskoczył. Po raz pierwszy zbudował większą konstrukcję. Poszedł sam do pokoiku, najpierw gruchnęły o podłogę wysypywane klocki, potem dłuuuga cisza, a następnie dały się słyszeć postękiwania, które znaczą w naszym rodzinnym słowniku: - wymagana jest interwancja mamy albo taty, Jo chce naszej pomocy, obecnosci itp. Wchodzę i nie mogę uwierzyć własnym oczom. Siedzi Dudek na podłodze, a przed nim konstrukcja słusznej wielkosci.Dla mnie cudo po prostu! Rozparła mnie duma i radosć. Jego chyba też bo mina była wielce zadowolona. Zrobilismy dokumentację fotograficzną:)))


















...a to już zabawa konstrukcją stworzoną z Tatą





Poza tym całe dnie siedzimy teraz we czwórkę, bo Marcin może pracować zdalnie tj. w domu. Więc jest łatwiej i możemy sobie teraz oboje pomagać. Nasza Li złapała infekcyję, więc oklepujemy Dziewczę i syropy podajemy i mamy nadzieję, że wydobrzeje do następnego tygodnia, bo chcemy i możemy rozpocząć szczepienia, z asymetrii bowiem wyrosła - hura, hura!
I kołacze mi się po głowie, że bycie rodzicem to ciągłe odrywanie się od siebie, swego ego:))Banal, ale przeżywam go codziennie:) Ech niełatwo jest, by nie powiedzieć czasem bardzo trudno. Marzę by wyjsć gdzies i pobyć ze sobą. Chwytam chwile lekturowe:) Ostatnio skończyłam Dzieci Hurina R.J.J. Tolkiena i siegnę po Władcę Piercieni... bo wstyd czy nie, ale nie czytałam. Zawsze były inne książki. Poza tym chcę rozkręcić własną produkcję biżuteryji i kończę obrusik haftowany wszystkie cztery rogi...:))

aaaaa Tłusty Czwartek był...:)







pierwszy taki Jonasza:)

2 komentarze:

ann007 pisze...

słodziaki Wam rosną :)

Monia pisze...

ano:) na takich Słodyczach chowane:)