wtorek, 25 czerwca 2013

Minął rok...dużo zmian. Prawdziwe tornado:) Jest nas więcej:) o małego Janka. Teraz już prawie chodzi sam. Pojawił się 8 maja rok temu. Załączę zdjęcia i postaram się częściej Janku pisać o Tobie:), ale nie tylko.

piątek, 9 marca 2012

Koszownik i pianista

       To dwa słowa, które są związane z każdym z naszych "dzieciów" (jakby to powiedziała Lidka:)). Otóż Lidka z dwóch słów kosz na śmieci i śmietnik utworzyła bardzo oryginalną formę "koszownik" i początkowo nie bardzo wiedziałam o co Dziewczynie chodzi:) Teraz już porozumienie przebiega bez większych zakłóceń:)
Twórcą nowej definicji pianisty jest Jonasz, wg niego pianista to osoba, która robi pianę podczas kąpieli:) "Jestem pianistą" stwierdził kiedyś w trakcie zażywania rozkoszy kąpielowych i niemałe było jego zdziwienie, kiedy poznał prawdziwe i ugruntowane znaczenie tego słowa.
 Tym samym rozpoczynamy rozpowszechniać drugie, możliwe znaczenie słowa pianista. Może kiedyś wyprze pierwsze?!:))))) 

wtorek, 18 października 2011

Jesień już...



Wieki całe upłyneły...W tym czasie Lidka zaczęła się świetnie z nami komunikować. W okresie wakacji przeszła niezwykłą drogę od zwrotów typu "yhy, yhy, yhy" (z intonacją rosnącą) co znaczyło -jeszcze-, do zdań typu "gdzie jest mój Joniuś?"to zdanie należy zresztą do najczęściej powtarzanych:). Lidka przeszła intensywny kurs języka polskiego - poczyniła niesamowite postępy. Z każdym też dniem przybywa jej uroku - piszę to bardzo obiektywnie:)))) I jest bardzo opiekuńczą istotą wobec tych, których kocha. Na pewno kocha Jonia - sama wyznaje to czasem:)))

Przedszkolak Jonasz - otóż właśnie stało się, mamy Przedszkolaka! Początki nie były najłatwiejsze, ale Joni jest bardzo dzielny. Nadal co prawda powtarza codziennie przed wyjściem i w drodze, i tuż przed rozstaniem, że będzie mu smutno i będzie tęsknił, ale wchodzi sam i czasem zdarza mu się nawet zapomnieć pożegnać z rodzicami.

W związku z przeprowadzką i całym zamieszaniem około tego zaczął się jąkać, ale okazało się to być tzw. rozwojowe i wychodzi z tego. Zdarza mu się czasem zacinać, kiedy w emocjach chce coś szybko powiedzieć, ale nie są to już zaciągania takie, jak na początku. Uff, bardzo się tym stresowaliśmy. Choć przy okazji różnych poszukiwań znalazłam informacje że jąkanie jest wyleczalne. Mamy za sobą te zawirowania
Poza tym nadal chce być strażakiem, czasem nawet przedstawia się Jonasz Strażak na przemian z nazwiskiem lub jako dodatek do:). Książka o strażakach stała się przedszkolnym pocieszaczem, który pomaga poprawić nastrój i stanowi antidotum na tęsknotę za mamą i tatą.

Nadal mieszkamy gościnnie na wsi pod stolicą i korzystamy z uroków jesieni...Poza rannymi dojazdami do "miasta stołecznego" jest pieknie.

Jesienny wpis wkrótce uzupełnię ilustracją zdjęciową
Ściski dla zaglądających:)

środa, 25 maja 2011

Strażak Jonasz i wiosenna Panna Lidka:)







Strażak rusza do akcji ! :)


























Jonasz nieustannie zafascynowany pożarnictwem chce być strażakiem. Zdjęcia jeszcze zimowe, ale w tej materii nic nie uległo zmianie.Często chce ratować dziewczynkę (Lidkę) z różnych "opresji". "Dziewczynka" bardzo często nie wie o co chodzi:) i jest przerazona niesioną pomocą bardziej niz "opresjami".:)))


Relacje między obydwojgiem się zacieśniają. Rzec można, że jedno nie może żyć bez drugiego:) Lidka zaraz po przebudzeniu woła: "Joniuś" i na chwilę obecną nie ma nic bardziej uroczego w moim życiu:))) Młodsza siostra ciągle troszczy się o Jonaszka. Kiedy dostaje ciasteczka, wszystko niemal chce najpierw ofiarować starszemu bratu. I z wzajemnością:)

Jonasz pamięta o siostrze, robiąc zakupy itp...Niepokoi się bardzo kiedy siostra oddala się i chce iść swoją drogą- krzyczy do mnie "Mamo, mamo weź ją" a do Lidki: "Liduś nie idź, stój"zagradza jej drogę, bardzo się przy tym denerwuje i tupie nogami:)







poniedziałek, 28 marca 2011

ludzka rzecz pogadać

Udało nam się zatrzymać podwójne połączenie:) Jonasz rozmawia z dziadkiem a Lidka...?

Znów trochę o mówieniu rzecz będzie - Lidka uwielbia rozmawiać równiez/ przede wszystkim przez telefon W końcu kazdy ma swoje wazne rozmowy i osoby, z którymi je prowadzi. Jonasz potrafi już komunikowac się przez telefon z członkami rodziny- zaczyna zazwyczaj: "No cześć" i bez wzgędu na to z kim rozmawia, zawsze obiecuje, że przyjedzie jutro:)))


wiosna:)

Jakiś czas temu żegnaliśmy zimę, wyglądało to mniej więcej tak:








Straszna pleciuga z tej naszej Lidyjki:) Ostatnio poza ciągami słów w narzeczu nieznannym pozostałym członkom rodziny coraz cześciej słychać dźwięki naśladujące słowa np: papło - światło, obuź - obudź (zawsze chodzi o Jonia), popa - pokaz, Jonias - starszy brat:) - to słówko rozczula mnie najbardziej:))), imię taty pojawia się w formie nie do odtworzenia w jezyku pisanym:) Poza tym oczywiście mama, mamo, mamuś, tata, tatuś:)

piątek, 4 marca 2011

bardzo poświątecznie na pożegnanie zimy...:)






Jonasz i Lidka po raz pierwszy widzieli się ze św. Mikołajem...Niestety Jo bezbłędnie rozpoznał w nim Tatę:) Po rozdaniu prezentów, kiedy wrócił Tata Jonasz poprosił go, by przebrał sie jeszcze raz i przyniósł mu więcej torów:)) Joni dostał w prezencie pociąg z torami....
A że święta spędzaliśmyw moich rodzinnych stronach - załączam zdjęcia z widokiem z okna domu moich dziadków - ku pamięci...

urodzinowe zaległości








Taka była nasza mała Lidyjka w dniu swoich pierwszych urodzin:)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Dzieci w kropki..:)







Od czasu jakiegos tj. od około tygodnia nasze dzieci wszystkie dwoje:) nakrapiane są. Dopadła je ospa wietrzne zmartwienie:) Za sprawą gencjany, którą je namiętnie malowaliśmy wyglądały...to zależy od dnia, ale dość oryginalnie. Lidka ponieważ wykwity miała nawet na powiekach wyglądała jak w wieczorowym makijażu...:) Żarty na bok - cierpiały nasze Szkraby bardzo, zwłaszcza to starsze zmienno nastrojowe i sinusoidlane było. Widać już teraz światełko w tunelu więc można z dystansu nabazgrać słów kilka...Wspólne wyjście na spacer mi się marzy tymbardziej, że styczniowa wiosna za oknem:)
Zaległości informacyjne mamy całe ogromne, ale prawie wszystko w swoim czasie. Dziś jeszcze tylko napiszę o pragnieniu, a raczej planach zawodowych naszego Jonia. Otóż bardzo wyraźnie się ostatnimi czasy sprecyzowały - JONASZ CHCE BYĆ STRAŻAKIEM. Piszę to i myśle sobie jakie to cudne:) Do tej pory tylko słyszałam z opowieści, że chłopcy zazwyczaj chcą być strażakami, ale słyszeć to z ust własnego syna - poezja! Jak on chce nim być...Przebudzony w nocy co szepcze w malignie nocnej? "Mamo chciałbym być strażakiem, mieć taki kask". Z tymi samymi słowami zasypia, budzi się i w ciągu dnia powtarza je zmieniając czasem adresata:) brzmi to wówczas "Tato ja chce być strażakiem". Kto jest aktualnym idolem Jonia poza Tatusiem i Dziadkiem Stasiem? Strażak Sam naturalnie...