sobota, 29 maja 2010

majowe wypady


Załączam zdjęcia z serii majowe wypady za miasto:) 9 maja pojechalimy do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach. Chłopakom bardzo się podobało. Pewnie jeszcze kiedys tam wpadniemy - nie raz i nie dwa podejrzewam. Jonasz w muzeum odyzskał energię, bo w tamtym czasie niedomagał nam zdrowotnie. W telegraficznym skrócie: Jo mówi, mówi, mówi. Jego pierwsze bardziej złozone zdanie, poza relacjami "Jonio idzie, biegnie" itp. brzmiało "Pan idzie pa, pa do domu":))Od tygodnia rozpoczelimy trening czystosci:))Mamy na tym polu sukcesy! Lidyjka gotuje się do raczkowania, tymczasem pełza jak szalona po całym mieszkaniu i od czasu do czasu rozgrzewa kolanka, klękając na nich i bujajac się do przodu i do tyłu. Ciekawe kiedy wystartuje?! Dzis Jo podczas festynu rodzinnego, który odbywał się w naszej dzielnicy pierwszy raz w zyciu dosiadał konia! Nie bał się nic, a nic - czym mnie bardzo zaskoczył. Byłam przekonana, że przed samym usiąsciem się wycofa, a tu proszę, siada i jeszcze wystarcza mu odwagi i czułosci na to, by go w czasie jazdy głaskać:)))I na jednorazowej przejażdżce się nie skończylo...

Brak komentarzy: