piątek, 7 maja 2010

Lidyjka krześcijanką!!!

Stało się! Jest nas więcej:))) Lidyjka ochrzczona! Jo był bardzo dzielny i spokojny jak na prawie dwulatka. Lidka zuch dziewczyna w ogóle nie plakala, ku naszemu niemalemu zaskoczeniu. Jest w tej kwestii zupelnym przeciwieństwem Jonaszka:)








Te cudne zdjęcia zawdzięczamy umiejętnosciom i dobrej woli cioci Marty:)))

Jako że nieustająco "dzieje się" u nas, zapis będzie w telegraficznym skrócie. Jonasz mówi jak nakręcony:) Wysypuja się z niego slowa, które nas samych zaskakują. Jonasz każdą niemal czynnosć wykonywaną przez siebie opisuje słowami, wygląda to mniej wiecej w ten sposób Jonio pije, Jonio siedzi itp, itd. Wie też co należy do niego, zaznacza to bowiem słowami "Jonia", albo "moje":)) Jo pełni też straż nad swoją młodzszą siostrą, polegającą na nieustannym niemal przypominaniu jej, że "nuu, nuuu" nie wolno jej brać do buzi tych wszystkich pociągajacych zabawek, ksiażek, które walają się po podłodze. A to z tej prostej przyczyny, że należą one do Jonia, albo tak mu się przynajmniej wydaje:)) Niewątpliwie Lidka będzie wiedziała czego jej nie wolno:)

A to nasze blade twarze wystawiane do wiosennego slonca:))






Z rytuałów Jo muszę wspomnieć o specyficznym dawaniu całusów przez niego. Kiedy ktokolwiek tata, mama, babcia, dziadek proszą go o całusa, nadstawia swoje słodkie czółko. Przesłodkie to jest!

Sezon rowerowy został otwarty po raz pierwszy w życiu Joniego i naszym w takiej formie.



Brak komentarzy: